• Gorczański Portal Informacyjny
  • Sobota, 20 kwietnia 2024
  • Imieniny: Agnieszki, Czesława, Amalii
Reklama
Wiadomości
Data: 23 września 2014, Wtorek / Ilość wyświetleń: 4897

Dorota Majerczyk o góralskim dzieciństwie (zdjęcia)

"Czas zabawy? O dzieciach i dzieciństwie w dawnej kulturze regionu" - interesujący wykład o zwyczajach i obyczajach związanych z ciążą, porodem i dzieciństwem, dziecięcym folklorze, o roli dzieci z społeczności, ich wychowaniu i codziennym życiu na terenie Podhala i Zagórza przed kilkudziesięciu laty, wygłosiła w Muzeum Regionalnym im. Władysława Orkana w Rabce-Zdroju Dorota Majerczyk, badaczka kultury, wieloletnia kierowniczka rabczańskich zespołów regionalnych, jurorka konkursów i etnograf związana ze Stowarzyszeniem Miłośników Kultury Ludowej w Chabówce.

Fragmenty wykładu:

"Dziecko od najwcześniejszego okresu życia wdrażane było do pracy. Przyswajało sobie przy okazji, przez naśladowanie dorosłych, nie tylko techniki wykonywania różnych prac, ale także towarzyszące im zabiegi magiczne, formuły i zaklęcia, wiedze o świecie. Dzieci postępowały i myślały tak jak ich rodzice, którzy sami kontynuowali wzory zachowań ojców i dziadków. Kształtowany w ten sposób styl życia nie miał zazwyczaj alternatywy.

W pogodne dni dzieci bawiły się same w obejściu lub też wałęsały się po wiejskich drogach, łąkach czy pobliskich lasach. Zabawki małych dzieci nie były skomplikowane . Prosty kij z doczepionym sznurkiem mógł być krową czy koniem. Sam patyk ze sznurkiem stawał się batem do popędzania wyimaginowanych krów. Starsze dziecko odczuwało już potrzebę obcowania z zabawką o bardziej sprecyzowanych kształtach i funkcji. Chętnie dosiadało konia na biegunach , cieszyło się ruchem wiatraczka. Lubiło wydobywać dźwięki z prymitywnej piszczałki lub glinianego gwizdka. Lalki dla dziewczynek robiono z drewna, słomy lub gałganków. Piłki z pęcherza świńskiego lub szyszek zawijanych w kawałek szmaty. Trochę inny charakter miały zabawki sprzedawane na jarmarkach i odpustach ( w XIX wieku rzadko kupowane) . Były to zazwyczaj gliniane gwizdki w kształcie ptaszków lub innych zwierząt. Drewniane bryczki, wózki, koniki, ptaszki, karuzele itp. Rodzice najczęściej kupowali dziecku tzw. kukiełki czyli obwarzanki lub bułki.

Najmłodsze dzieci wiejskie przebywały blisko matki, która wykonując swoje codzienne obowiązki doglądała swoje pociechy. W czasie prac polowych (grabienie siana, żniw, okopywania kapusty czy ziemniaków) dziecko zawsze było z matką. Z kawałka lnianej płachty kobiety robiły kołyseczkę i mocowały ją na skrzyżowanych patykach obwiązując sznurkiem. Mimo ciężkich warunków bytowych małe dzieci korzystały jeszcze ze względnej swobody. Niestety beztroskie dzieciństwo trwało na wsi bardzo krótko, już na pięcioletnie dzieci nakładano poważne, stałe obowiązki – nosiły drewno opałowe, przeganiały kury. Gdy dziecko podrastało, rozszerzał się zakres jego obowiązków zarówno w domu jak i w gospodarstwie. Starsze dzieci opiekowały się młodszym rodzeństwem, pasły i oporządzały bydło. W okresie prac polowych pomagały przy sianokosach
i żniwach, jesienią zaś przy kopaniu ziemniaków.

Niejednokrotnie wiejskie dzieci pracowały na służbie za wyżywienie lub odzież. Nie zawsze mogły najeść się do syta, zwłaszcza chleba, który był zwłaszcza w rejonach górskich rarytasem. Na co dzień pieczono moskole czyli podpłomyki ziemniaczane lub owsiane. W pożywieniu przeważały pokarmy roślinne: ziemniaki (grule), bób, groch, fasola, rzepa, buraki, kapusta, szczaw, jagody, grzyby oraz różnego rodzaju owoce. Mleko piły tylko małe dzieci, gdyż przetwory mleczarskie były sprzedawane w mieście na targu.

W XIX wieku na ogół nie sprawiano dzieciom butów za wyjątkiem terenów górskich, gdzie nosiły kierpce. Na przełomie XIX i XX wieku chłopcy otrzymywali porteczki z płótna domowej roboty. Ściągano je w pasie grubym sznurkiem zaopatrzonym w szereg węzłów i pętelką na drugim końcu, co pozwalało zaciskać lub popuszczać sznurek. Koszulę noszono na wierzch, aby zakryć rozporek. Płócienne porteczki góralskie miały u dołu nogawek wysnute końce nici, zabezpieczone mereżką (cyrką). Zimą chłopcy nosili sukniane portki i serdaki lub kożuszki zazwyczaj po starszym rodzeństwie . W okresie międzywojennym odzież upodobniła się do miejskiej.

Dzieci od lat dwóch do czterech ubierano bez względu na płeć jedynie w płócienną, lnianą lub konopną koszulkę. Dziewczynki nosiły proste lniane sukieneczki lub spódniczki z bluzeczkami tzw. jadwiśkami. Zazwyczaj chodziły boso, zimą w kierpcach i plecionych z wełny pończochach. Młodsze dziewczęta zaplatały dwa warkocze, starsze jeden.
Spośród materiałów nietrwałych używanych przez dziewczynki, najłatwiej dostępne były świeże kwiaty, owoce ( np. kaliny, jarzębiny do robienia naszyjników) i sit, z którego plotły drobne zabaweczki. Nieco trwalsza była słoma, stanowiąca świetne tworzywo do wykonywania różnych koszyczków, ptaszków, lalek. Dla chłopców podstawowych surowcem było drewno z którego mogli robić narzędzia dźwiękowe a także wirujące bąki czy drewniane bierki. Z pomocą starszych domowników konstruowali sanki, wózki dla siebie i młodszego rodzeństwa.

Dzieci wciągnięte w kierat prac domowych i gospodarskich nie miały wiele czasu na odpoczynek. Same starały się organizować wolny czas. W dni powszednie najwięcej możliwości miały na wspólnym pastwisku, gdzie spotykały się z rówieśnikami. W dni świąteczne przed domem, ulicy lub na pobliskich łąkach. Gry i zabawy towarzyszyły im zawsze i wszędzie.

Młodsze dzieci bawiły się zwykle w „Koło młyńskie”, „Ulijankę „ „Ciucubabkę” itp.. Dziewczynki bawiły się bardzo często w sklep, dom, chłopcy zaś w wojsko, policjantów i złodziei. Jednym z ulubionych zajęć dzieci było relacjonowanie przerażających opowieści o strachach, duchach, mamonach i zmorach.

Nuda była niekiedy nauczycielką zła: dzieci dręczyły dla zabawy żaby, młode ptaki czy inne zwierzęta. Jeśli pastwisko było w pobliżu karczmy, podpatrywały jak starsi tańczą , słuchały muzyki ale były świadkami awantur i bójek. Dzieci samotnie pasące bydło próbowały sobie znaleźć dodatkowe zajęcie. Dziewczynki zbierały kwiaty i robiły z nich wianki, z sitowia wyplatały koszyczki, z przyniesionych z domu gałganków i słomy sporządzały lalki, zwierzątka lub ptaszki. Częstą rozrywką było śpiewanie piosenek. Chłopcy lubili grać na wykonanych przez siebie fujarkach, gwizdkach lub prymitywnych skrzypcach. Marzeniem każdego chłopca było posiadanie kozika niezbędnego przy grach zręcznościowych, służącego do wyrobu fujarek, batów czy innych prymitywnych zabawek. Osobliwą rozrywką na górskich terenach było zjeżdżanie po twardej i śliskiej trawie na płatach kory porzuconej przy korowaniu drzewa. Zimą dzieci jeździły na krótkich kawałkach desek niczym na nartach . Inne ślizgały się po lodzie, a obawa przed zdarciem butów powodowała że niejednokrotnie ślizgały się boso . W okresie międzywojennym a nawet po II wojnie światowej posługiwały się łyżwami własnej roboty. Były one drewniane, czasem podkute żelaznym drutem. Dużo emocji dawała jazda na sankach „gnatkach” służących do zwożenia drzewa. Długie zimowe wieczory sprzyjały siedzeniu na zapiecku, majsterkowaniu lub piastowaniu lalek".

Oprac. (mr), zdjęcia Katarzyna Majerczyk, archiwum zespołu Majeranki
Reklama

Dziękujemy za dotychczasowe komentarze.
Zapraszamy do komentowania artykułów na naszym Facebooku

Komentarze

SMOK
24.09.2014 21:22
IP: 176.100.198.24

Rzetelność dziennikarska nakazuje podać, że wykład był częścią "Regionalnych Artepasji" realizowanych w Rabce - Zdroju przez Stowarzyszenie Menedżerów i Organizatorów Kultury SMOK oraz Muzeum Górali i Zbójników - Muzeum Gorczańskie Jana Fudali w ramach Rządowego Programu na rzecz Aktywności Społecznej Osób Starszych na lata 2014-2020. Uprzejmie prosimy o sprostowanie.

rab
24.09.2014 14:30
IP: 99.127.88.209

Lubiłam takie ziemniaki pieczone na piecu.Teraz nawet nie ma gdzie upiec.Dobrze,że p.Dorota nam przywołuje dawne czasy,ja to wszystko pamiętam -a wydaje się,że to było wczoraj.Ciekawy wykład,prośba o więcej takich.Zamknijmy dzieciom i wnukom komputery i zachęćmy ich do spojrzenia wokół siebie i bliskich im okolic.

Zobacz także
Zaproszenia
Zdjęcia
Ogłoszenia
Reklama