Ewa Przybyło: Po wyborach poczułam ulgę

- Jestem osobą wierzącą, modliłam się nie o wygraną, ale o najlepsze rozwiązanie dla mnie i mojej rodziny. I wierzę, że takie właśnie nastąpiło. Szczerze mówiąc poczułam ulgę - mówi w rozmowie z Gorce24.pl ustępująca burmistrz Rabki-Zdroju Ewa Przybyło.

Dlaczego Pani przegrała te wybory? Czy „znudziła się” Pani mieszkańcom po 12 latach rządów, czy zdecydowało coś innego?

Ewa Przybyło:: - O to powinien Pan zapytać samych wyborców. Każdy, kto startuje w wyborach bezpośrednich musi liczyć się z tym, że sam może wygrać i z tym, że wygrać może ktoś inny. Trzy razy pod rząd wygrałam ja, teraz wygrał jeden z moich kontrkandydatów. Takie jest prawo powszechnych i bezpośrednich wyborów.

Co sobie Pani pomyślała, gdy dowiedziała się, że przegrała w pierwszej turze? Był żal? Złość?

E. P.: - Nigdy niczego nie żałuję. Nie umiem też trzymać urazy. Życie tej za krótkie by chować w sercu złość. Zresztą uważam, że złość jest uczuciem bardzo destrukcyjnym dla tych, którzy się nią karmią. Już podczas kampanii mówiłam moim współpracownikom, że albo wygram te wybory już w pierwszej turze, albo do drugiej tury wejdą moi kontrkandydaci. A że jestem osobą wierzącą, modliłam się nie o wygraną, ale o najlepsze rozwiązanie dla mnie i mojej rodziny. I wierzę, że takie właśnie nastąpiło. Szczerze mówiąc poczułam ulgę. Gdy się czyta komentarze na portalach internetowych, zwłaszcza te na portalach Waszej redakcji, które w tak nienawistny, niesprawiedliwy i kłamliwy sposób kreują naszą rzeczywistość , to można poczuć ulgę, że te negatywne emocje nie będą już moim udziałem, ani też udziałem moich najbliższych.

Przed drugą turą powiedziała Pani, że zagłosuje na Leszka Świdra. Niektórzy sugerowali, że ma z Panią jakiś układ, co też stało się tematem hejtu mającego go zdyskredytować. Czy rzeczywiście było między wami jakieś porozumienie i czy w jakiś sposób pomogła mu Pani w wygranej?

E. P.: - Głosując w drugiej turze na Leszka Świdra wybierałam mniejsze zło. Nigdy nie układałam się i nie układam z nikim. Nie mówię też nikomu, na kogo ma głosować. Uważam, że każdy ma swój rozum.

Czy Leszek Świder poradzi sobie, jako burmistrz?

E. P.: - Czas pokaże. Zarządzanie gminą to naprawdę ciężka i odpowiedzialna praca.

A co by było, gdyby wygrał Rafał Hajdyła?

E. P.: - Według mnie nie można byłoby się spodziewać niczego dobrego. Dowodem tego była destrukcyjna działalność tego człowieka i całego Klubu Radnych Nasze Miasto przez ostatnie cztery lata.

Czy Leszkowi Świdrowi będzie trudno? Nie ma większości w Radzie Miejskiej, a przewagę wśród radnych ma klub jego konkurenta Rafała Hajdyły.

E. P.: - To nic nadzwyczajnego, kiedy w 2006 roku wygrałam wybory po raz pierwszy mój Komitet Wyborczy wprowadził do rady tylko 6 radnych, pozostali radni pochodzili z komitetów moich kontrkandydatów. A zatem byłam burmistrzem, który w Radzie Miejskiej nie miał większości i poradziłam sobie.

Co by mu Pani poradziła? Dogadać się z Hajdyłą i oddać mu część władzy, czy szukać porozumienia w konkretnych sprawach?

E. P.: - Nikomu nie chcę niczego radzić. Jak ktoś decyduje się kandydować na burmistrza sam powinien wiedzieć, co ma robić. Mogę jedynie przypomnieć, że ja nigdy nie dogadywałam się z moimi konkurentami, a radni wywodzący się z innych klubu z czasem sami przekonali się do mojej osoby i mojego planu rozwoju Rabki.

Kogo powinien sobie wziąć na zastępcę?

E. P.: - Na pewno nie Rafała Hajdyłę. Ani też nikogo związanego z Klubem Nasze Miasto. Na stanowisku tym powinna znaleźć się osoba bardzo pracowita, kompetentna i oddana pracy na rzecz rabczańskiego samorządu.

Ma Pani dla niego jakieś rady? Jakimi sprawami Leszek Świder powinien zająć się w pierwszej kolejności?

E. P.: - Niech od pierwszego dnia zacznie realizować swoje obietnice wyborcze, bo było ich bardzo dużo. A 5 lat naprawdę szybko minie.

Część druga – we wtorek.

Gorce24.pl