Pensja burmistrza obniżona. Skoro tak, to czas obciąć wynagrodzenie przewodniczącemu

FELIETON. Dobrze tnie się czyjeś zarobki, trudniej swoje własne. Na pierwszej sesji Rada Miejska w Rabce-Zdroju pod przewodnictwem Józefa Skowrona, mocno obniżyła zarobki nowemu burmistrzowi. Przewodniczący tłumaczył, że w żadnym zakładzie pracy nie ma tak, że nowy pracownik otrzymuje na początku najwyższą możliwą pensję. Żeby nie wyjść na obłudnika, powinien teraz obciąć sobie zarobki, bo też jest "nowym pracownikiem w zakładzie", a otrzymuje prawie najwyższe możliwe wynagrodzenie.

Radni z klubu Nasze Miasto, czyli związani z konkurencyjnym kandydatem na burmistrza Rafałem Hajdyłą, obniżyli zarobki burmistrzowi z ponad 12 do ok. 7 tys. zł brutto miesięcznie. Józef Skowron tłumaczył, że w żadnym zakładzie pracy nie ma tak, że nowy pracownik otrzymuje na początku najwyższą możliwą pensję. - Jeśli np. do kwartału pan burmistrz wykaże się w pracy, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby mu podnieść pensję. Za solidną i godną pracę, będzie godna zapłata. Podeszliśmy do tematu po gospodarsku - dodał, choć radny Piotr Ptak wytknął mu, że mimo iż burmistrzowi obcięto zarobki do 64% maksymalnych zarobków, jakie mógł otrzymać, to on sam dostaje 98% tego co jest do wzięcia.

Żeby było sprawiedliwie, również Józef Skowron powinien mieć obniżone zarobki. Nie ma żadnego doświadczenia na zajmowanym stanowisku, jak na razie sesje pod jego rządami wyglądają trochę chaotycznie (widać, że dopiero się uczy) i nie był w ostatnich kadencjach radnym. Idąc jego tokiem myślenia, też jest "nowym pracownikiem w zakładzie pracy". A skoro tak, to nie powinien dostawać od razu tak wysokiego wynagrodzenia, czyli ok. 2 tys. za - de facto - poprowadzenie jednej sesji rady w miesiącu.

Przecież... "jeśli wykaże się w pracy, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby mu podnieść pensję. Za solidną i godną pracę, będzie godna zapłata". To są w końcu jego słowa.

Robert Miśkowiec