Już wiadomo, ile mieszkańcy miasta i gminy Rabka-Zdrój będą płacić za śmieci. Inaczej zapłacą mieszkańcy domów, inaczej mieszkańcy bloków. Które stawki są sprawiedliwe?

Po żywiołowej dyskusji Rada Miejska w Rabce-Zdroju ustaliła, ile mieszkańcy miasta i gminy będą od lipca za śmieci. W lipcu wejdą bowiem w życie przepisy nowej ustawy śmieciowej. Stawki będą zależeć od tego, czy śmieci będą odbierane od nieruchomości jednorodzinnych (nie więcej niż 4 lokale mieszkalne) czy od wielorodzinnych (więcej niż 4 lokale mieszkalne - bloki) i od tego, czy będą segregowane czy nie.

I tak, mieszkańcy bloków i nieruchomości wielorodzinnych będą płacić miesięcznie 7 złotych od osoby, jeśli będą segregować śmieci (w osobnych workach papier, szkło, plastik itd) lub 14 zł, jeśli nie będą tego robić i będą wszystko wrzucali do jednego worka.

Jeśli chodzi natomiast o gospodarstwa jednorodzinne, opłaty zależeć będą od liczby domowników. W 1-osobowych gospodarstwach domowych, w których śmieci będą segregowane, opłata będzie wynosiła 10 zł miesięcznie, w 2-3 osobowych - 20 zł, w gospodarstwach, które zamieszkują 3 i więcej osób - 25 zł. Jeśli śmieci nie będą segregowane, stawki kolejno będą wynosić - 20, 40 i 50 zł.

- Uznaliśmy, że te stawki są optymalne, są mniej więcej na tym samym poziomie, co obecnie płacą mieszkańcy - stwierdził wiceburmistrz Robert Wójciak. Z jego słowami nie zgodził się prezes Rabczańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Józef Luba, który przekonywał, że opłaty są różne i wahają się w granicach ok. 4-7 zł miesięcznie, a tymczasem propozycja jest na poziomie 7 zł, czyli nie jest uśredniona, ale na poziomie najwyższym z możliwych. Dyskusja, która wywiązała się w dalszej części debaty, nie zmieniła jednak tej stawki.

Radna Elżbieta Szarawara podkreślała, że choć w przypadku gospodarstw domowych rodziny wielodzietne są "premiowane" jak stwierdził wcześniej wiceburmistrz, to jednak w przypadku mieszkańców bloków zasada ta nie działa. Radna wyliczała, że np. 6-osobowa rodzina zamieszkująca dom będzie płaciła za śmieci 25 zł, w taka sama rodzina w bloku 42 zł ( 6x7 zł w przypadku segregowania śmieci).

W gronie rady wywiązała się żywiołowa dyskusja, w której radni spierali się, czy zaproponowane rozwiązania bardziej sprzyjają gospodarstwom domowym czy blokom i kogo dyskryminują przepisy. Dyskusja nie zmieniła jednak zaproponowanych stawek.

- Ceny za odbiór śmieci przez instalacje i wysypiska nie są jeszcze ustalone. Będą znane dopiero po przetargach. To wysypiska śmieci będą nam dyktowały ceny. To, jakie stawki dzisiaj uchwalimy wcale nie oznacza, że nie trzeba będzie ich np. później podnosić - przypominała przewodnicząca Rady Miejskiej Maria Górnicka-Orzeł.

- Czas zweryfikuje czy są to kwoty niskie czy wysokie. Jest wiele czynników, które są dla nas teraz nieznane. Zobaczymy co będzie - mówił Robert Wójciak.

Ostatecznie przebiło się stanowisko wiceburmistrza Wójciaka, który przekonywał, żeby przyjąć stawki, bo są one kompromisowe. Tak też się stało, choć pojawiły się głosy, że przepisy w zakresie gospodarki odpadami ciągle się zmieniają i pewne zmiany jeszcze do lipca będą możliwe.

(mr)