• Gorczański Portal Informacyjny
  • Czwartek, 17 lipca 2025
  • Imieniny: Anety, Aleksego, Julietty
Reklama
Wiadomości
Data: 21 czerwca 2025, Sobota / Ilość wyświetleń: 3312

Dawnej Rabki Czar dopiero się rozpoczęła, a już nadeszła smutna wiadomość (zdjęcia)

Rabka-Zdrój znów cofnęła się o sto lat za sprawą imprezy Dawnej Rabki Czar. Miastem zawładnęli dżentelmeni w cylindrach, panie w długich sukniach i olbrzymich kapeluszach, mistrzowie prędkości w swych maszynach dysponujących zawrotną mocą 50 koni. Jednak, mimo zachwytu nad imprezą, jej organizatorzy nie kryją rozgoryczenia. - To ostatnia edycja - zapowiada Monika Rzońca ze stowarzyszenia Dawnej Rabki Czar.

Czy tak wyglądała rzeczywistość przed stu laty? Być może po części, co nie przeszkadza pomysłodawczyniom już siódmy raz z rzędu budzić ducha minionej epoki.

A wszystko zaczęło się od karnawałowych bali organizowane przez grupę nauczycieli ze szkoły sanatoryjnej w Rabce. Ostatni jaki był, nosił tytuł: „Jedziemy do wód. Dawnej Rabki Czar". I tak powstał pomysł, by tego typu imprezę zorganizować dla wszystkich. I tak od siedmiu lat do Zdroju przyjeżdżają miłośnicy klimatów retro z całej Polski. Co ciekawe, sami rabczanie raczej z rezerwą podchodzą do ubierania się w dawne stroje, częściej robią to przyjezdni.

I nie brak tu niespodzianek, bo przed dworcem kolejowym na rozpoczęcie imprezy pojawił się Paul z Wielkiej Brytanii, który dał się namówić żonie – Polce na przyjazd do Rabki. W stylowych pumpach i getrach z cygarem w ręku świetnie odgrywał angielskiego dżentelmena. Nie brak też młodzieży z różnych krajów Europy, którzy goszczą w Rabce w ramach programu Europe4Youth.

Impreza to nie tylko spotkanie przy dworcu i przemarsz do parku miejskiego, gdzie od południa trwa piknik. Na trawie rozsiedli się bywalcy w strojach z epoki delektując się smakołykami z koszyka ewentualnie ciesząc się cudownym dziś słońcem

Był też pokaz mody retro w wykonaniu samych uczestników, koncerty Stylowej Orkiestry Tanecznej z Lublina, warsztaty rękodzielnicze, sitodruk, regionalne jadło, stoiska z książkami i spotkania z Grupą Retrofuturystyczną – tu każdy znajdzie coś dla siebie. Dzień zwieńczy potańcówka pod chmurką, trwająca niemal do północy.

Podobne atrakcje organizatorzy zaplanowali także na niedzielę, więc warto dołączyć.

Jednak pojawiły się niepokojące głosy, że może to być ostatni taki piknik. W rozmowie z Podhale24 rozgoryczenia nie kryła Monika Rzońca, jedna z organizatorek dorocznego retro-pikniku.

- To ostatnia edycja. Dlaczego? To proste. Na zorganizowanie takiego przedsięwzięcia potrzeba 100-150 tys. zł. My jesteśmy stowarzyszeniem zrzeszającym ludzi pracujących zawodowo lub emerytów. Nie jest to stowarzyszenie, które zarabia. Jedziemy w różne miejsca na zaproszenia i pieniądze, które tam zarabiamy inwestujemy w wydarzenie w mieście. Można to robić raz, drugi, trzeci... Ale to już siódmy raz i mówimy: koniec – stanowczo podkreśla Monika Rzońca.

Pozostaje nam jednak mieć nadzieję, że prędzej uda się znaleźć grupę sponsorów, którzy nie pozwolą, by tak wspaniałe wydarzenie po prostu przepadło.

ej/
Reklama
Zobacz także
Reklama