• Gorczański Portal Informacyjny
  • Poniedziałek, 29 kwietnia 2024
  • Imieniny: Piotra, Rity, Angeliny
Reklama
Wiadomości
Data: 4 marca 2024, Poniedziałek / Ilość wyświetleń: 1850

Radni chcą pełnego dostępu do dokumentów Urzędu Miejskiego w Rabce-Zdroju. Spór z sekretarzem

RABKA-ZDRÓJ: Radna Aleksandra Koper domaga się pełnego dostępu do dokumentów Urzędu Miejskiego w Rabce-Zdroju i nie zgadza się z tym, że ten dostęp jest radnym ograniczany.

Radna przekonuje, że nie musi - jak sugerował jej to sekretarz urzędu Robert Wodziak - składać wniosków o dostęp do dokumentów w ramach Ustawy o dostępie do informacji publicznej. Są sytuacje, jak mówiła, że prosząc o dokument słyszy od urzędnika, że musi zapytać o zgodę burmistrza. Tymczasem radni mają, zagwarantowane przepisami, prawo do dostępu do wszystkich dokumentów wytworzonych przez urząd i nie powinni na to czekać dwa tygodnie.

Sekretarz Wodziak przekonywał, że radny ma dostęp do pomieszczeń urzędu i prawo do zapoznania się dokumentami, ale część dokumentów zawiera informacje wrażliwe, podlegające ochronie czy istotne z punktu widzenia bezpieczeństwa. Dlatego, jak tłumaczył, najpierw każdy dokument podlega analizie pod kątem danych, które podlegają ochronie prawnej. - To nie jest tak, że państwo przychodzą i on od ręki daje państwu dokument z akt. On najpierw musi zweryfikować, czy zawartość tego dokumentu podlega ustawowej ochronie. Dokument udostępniany jest bezzwłocznie, ale po czasie potrzebnym na zweryfikowanie zgodności z przepisami - tłumaczył. - Każdą sprawę należy traktować indywidualnie.

- Jako radni mamy prawo otrzymać takie same dokumenty, jakimi dysponuje burmistrz. Powinniśmy być taktowani w tej sprawie na takich samych zasadach jak burmistrz - przekonywała radna Koper, przypominając, że wszyscy radni przeszli odpowiednie szkolenie i znają zasady ochrony danych osobowych.

Dyskusja była ożywiona, radna i sekretarz wchodzili sobie w słowo. Urzędnik i radna nie zgadzali się ze sobą, uważając, że druga strona niewłaściwie interpretuje przepisy prawa.

Zdaniem radcy prawnego Urzędu Miejskiego w Rabce-Zdroju, radny, co oczywiste, ma prawo dostępu do pomieszczeń urzędu i dokumentów, ale ten dostęp nie może naruszać dób osobistych i tajemnic prawnie chronionych. - Byłoby złamaniem przepisów nieudostępnienie radnemu dokumentów, ale z drugiej strony wymaga on zawsze analizy pod kątem dóbr osobistych i tajemnic prawnie chronionych - wyjaśniał. Jego zdaniem, radni nie ma takiego samego dostępu do dokumentów jak burmistrz, bo są informacje, które są tajemnicą np. przedsiębiorstwa i dóbr osobistych. - To wszystko trzeba jakoś wyważyć. Z jednej strony dostęp nie powinien być ograniczony, ale z drugiej chodzi o to, żeby nie robić tego "na zupełną pałę" z zamknięciem oczu. Trzeba wiedzieć, co się udostępnia - dodał.

Aleksandra Koper wyraziła wobec tego zdziwienie, że nie są jej bez zwłoki, od ręki, udostępniane dokumenty, które nie zawierają wrażliwych danych osobowych ani tajemnicy prawnie chronionej, jak umowy czy projekty. - Staramy się tylko o takie materiały, które są nam potrzebne do pracy i reprezentowania mieszkańców - zaznaczyła.

Także radny Dariusz Krzysztof mówił, że spotkał się z podobną sytuacją w urzędzie. Gdy zażądał dokumentów "zaczynała się zabawa w kotka i myszkę".

Po sesji na stronie Urzędu Miejskiego w Rabce-Zdroju ukazało się oświadczenie sekretarza miasta Roberta Wodziaka "dotyczące stawianych zarzutów publicznie przez niektórych radnych Rady Miejskiej w Rabce-Zdroju ws. "nieprzestrzegania" przez pracowników Urzędu Miejskiego art. 24 ust.2 ustawy o samorządzie gminnym".

Czytaj: TUTAJ
mr/
Reklama
Zobacz także
Reklama