• Gorczański Portal Informacyjny
  • Piątek, 10 maja 2024
  • Imieniny: Antoniego, Antonina, Izydora
Reklama
Wiadomości
Data: 22 marca 2024, Piątek / Ilość wyświetleń: 3376

Rabczańskie refleksje Witolda Latuska: "Rozpaczliwe wycie, że mam zamknąć mordę, bo jestem obcy"

FELIETON. - Po tym co widziałem i usłyszałem sądzę, że organizowanie spotkań wyborczych w Rabce mija się z celem. Wypowiadać się na takich spotkaniach też nie ma sensu, bo uczestnikami spotkania są osoby, które wcześniej publicznie zabierały głos. Ton wypowiedzi przesiąknięty jest taką agresją, że aż szokuje. Bryluje w tym Pani Ewa Przybyło, która chyba w akcie desperacji próbuje ratować kulejącą kampanię człowieka, którego wystawiła na burmistrza, bo wydawał się mniej kontrowersyjny niż ona sama. I ta osoba ma być prezesem szpitala! Bo skończyła podobno studia menedżerskie. Pewnie pokroju Collegium Humanum – pisze Witold Latusek, prezes Szpitala Miejskiego w Rabce-Zdroju.

Witold Latusek
- Podobno szkodzę burmistrzowi pisząc felietony, które podobno obrażają mieszkańców Rabki. To ku satysfakcji Jego przeciwników „zaszkodzę” mu kolejny raz. Przy okazji odniosę się zbiorczo, do nielicznych, ale głośnych prób uciszenia mnie poprzez poddawanie w wątpliwość mojego upoważnienia do wypowiadania się na tematy rabczańskie. Te próby, niestety są nieliczne, bo ja z przyjemnością podyskutowałbym merytorycznie na tematy dotyczące ważnych dla Rabki problemów.

Znowu niestety, na dzień dzisiejszy, cała ta próba dyskusji sprowadza się do rozpaczliwego wycia, że mam zamknąć mordę, bo jestem obcy i o zgrozo za publiczne pieniądze robię kampanię burmistrzowi. W wersji lightowej problemem jest moje stanowisko, bo przecież jako prezes szpitala nie powinienem mieć poglądów i swojego zdania. Mam służyć tylko i wyłącznie społeczeństwu rabczańskiemu, które mi dało robotę i zrzuca się na moją pensję. Jest jeszcze trzeci zarzut, że podobno to społeczeństwo obrażam, bo wyśmiewam niektóre zawody. Pewnie również odpowiadam za brak umiejętności czytania ze zrozumieniem przez autorów tych sądów, za ich frustracje wynikające z niemrawych kampanii ich kandydatów, za oddalające się stanowiska w szpitalu i urzędzie, które im obiecano. Pewnie też za ich wszystkie inne niepowodzenia. Bo na samym końcu tych wszystkich wywodów jest podobno pogrążający mnie cios, o moich prywatnych relacjach i znajomościach. No cóż, każdy ocenia po sobie. Nie będę pisał, że nie jestem wielbłądem, a tym wszystkim sfrustrowanym osobom naprawdę szczerze współczuję.

Pisałem o tym wielokrotnie, ale powtórzę. Nie da się oddzielić nazwiska od stanowiska. Nikt nie zabroni mi, ani tym bardziej zmusi mnie do zaprzestania wypowiadania się na tematy publiczne, na których się znam i które są ważne dla rozwoju szpitala i Rabki. Jeszcze raz powtórzę, dla rozwoju Rabki, a nie dla osobistych korzyści poszczególnych osób. To, że pisanie prawdy o rzeczach, które przez wiele lat były ukrywane wywołuje taką wściekłość świadczy, że wcześniej sprawy naprawdę poszły w złym kierunku. O wiele za daleko.

Odpowiadam więc na pierwsze fundamentalne pytanie: dlaczego piszę felietony? Przypomnę mojego publicznego posta, który zniknął (tylko naiwni sądzą, że coś może zniknąć raz wrzucone w internet):

„Moje felietony wynikają z troski o dobro Rabki. Jako doświadczony samorządowiec, były polityk a przede wszystkim osoba "uczulona" na prawdę, sprawiedliwość i zwykłą przyzwoitość nie mogłem być obojętny w sytuacji kiedy ludzie zakłamani i nieprzyzwoici próbują oszukiwać mieszkańców Rabki dla swoich prywatnych interesów. Tak się składa, że szpital byt i jest osią tych działań. Drugą osią jest urząd. Obie osie łączą te same osoby. I to cała odpowiedź. Jako osoba, która doświadczyła wielu niegodziwości czyli już odporna na hejt i manipulacje mam tą przewagę, że nie daje się zaszczuć jak większość miejscowych, przyzwoitych ludzi. Bo mam większe doświadczenie życiowe, większą praktykę w takich rozgrywkach, itp. Poza tym uważam, ze ratując wraz z Burmistrzem Świdrem szpital przed upadkiem mam moralny obowiązek przestrzegać mieszkańców przed wyborem osób, które pod potokiem pięknych słów próbują powrotu prywaty czyli tego co przez ostatnie 5 lat z trudem wypalaliśmy żelazem. To, że akurat Pani trzyma z tymi osobami to Pani problem a nie mój.”
Po drugie nie prowadzę burmistrzowi kampanii wyborczej chociaż czasami rzeczywiście mu coś doradzę. Robię to po godzinach, nie biorę za to pieniędzy i po raz kolejny guzik wszystkim do tego jak wykorzystuję swój wolny czas. Nie jest to robione kosztem szpitala bo wykonuję normalnie swoje obowiązki, a efekty tych prac są widoczne gołym okiem. Przypominam, że mam nienormowany czas pracy i szpitalowi poświęcam więcej czasu niż ustawowy etat. Ja wiem, że są tacy, którzy w urzędzie pracowali na trzech stanowiskach za trzy wynagrodzenia, ale jeszcze raz mój apel – nie sądźcie innych po sobie. Tak samo chybiony i głupi jest zarzut o moim wynagrodzeniu. Moje zarobki są jawne, wynikają z ustawy kominowej i coraz bardziej zbliżone są do zarobków moich pracowników, bo są zamrożone wg wskaźnika z grudnia 2016 r. To, że w jednym roku skumulowało się wynagrodzenie z trzech lat wynikało z tego, że z braku pieniędzy część mojego wynagrodzenia nie była wypłacana. Dopiero jak wyprowadziłem szpital na prostą zostało to wyrównane. To akurat dokładnie odwrotne postępowanie niż działania Pani Przybyło i Pana Wójciaka, którzy nie tylko nie dostosowali wysokości wynagrodzenia poprzedniej Pani prezes do ustawy kominowej, ale wręcz pozwalali jej wypłacać w terminach jej wynagrodzenie. Zaległości wobec kontrahentów i pracowników w  wysokości prawie 7 mln zł i brak płynności finansowe szpitala nie miało znaczenia. Bo Pani się po prostu należało. Co prawda teraz sąd kazał zwrócić cześć wynagrodzenia wypłacone siostrze byłej prezes, a ona sama przyznała się do fałszowania rachunków tej siostry i fałszowania sprawozdań finansowych spółki, ale o tym cicho sza. Nie wolno pisać bo to może kogoś obrazić.
Po trzecie, tak samo idiotyczny jest zarzut dotyczący jakiegoś nepotyzmu i tego, że jestem obcy. Przypomnę tylko wszystkim, że moja poprzedniczka jest mieszkanką Jordanowa. Pan Wójciak przez ostatnie pięć lat pracował w Zakopanem, Pani Przybyło w Jarosławiu, Jedliczu i Mszanie Dolnej. Czy mieszkańcy tamtych miejscowości coś im wypominali? Czy nie jest im wstyd, że zabierali miejsca pracy miejscowym?

A nepotyzm? W jakim okresie i gdzie znalazły zatrudnienie trzy siostry Pani Przybyło? Pani Ewa Przybyło nareszcie pokazała, że to ona jest prawdziwym kandydatem na burmistrza i jest ostatnią osobą, która powinna się na takie tematy wypowiadać. Jest też niekompetentna, ale o tym za chwilę.

Byłem na jednym spotkaniu wyborczym, bo z tego okręgu startuje pracownik szpitala. O innych spotkaniach wyborczych słyszałem (lub odsłuchałem) i od kilku dni jestem w głębokiej traumie. Fenomenem kampanii wyborczych w Rabce jest to, że na spotkania wyborcze z mieszkańcami przychodzi wąska grupa tych samych osób i przerzucają się tymi samymi argumentami, z reguły obraźliwymi. Po tym co widziałem i usłyszałem sądzę, że organizowanie takich spotkań mija się z celem. Wypowiadać się na takich spotkaniach też nie ma sensu, bo uczestnikami spotkania są osoby, które wcześniej publicznie zabierały głos. Ton wypowiedzi przesiąknięty jest taką agresją, że aż szokuje. Bryluje w tym Pani Ewa Przybyło, która chyba w akcie desperacji próbuje ratować kulejącą kampanię człowieka, którego wystawiła na burmistrza, bo wydawał się mniej kontrowersyjny niż ona sama. Opowiada niestworzone rzeczy, z których bzdurą roku jest bajka, że zadłużenie, które powstało w trakcie jej burmistrzowania zostało spłacone a obecne zadłużenie nie ma z nią nic wspólnego. Czyli burmistrz – jeleń, z niewiadomych powodów spłacił 25 mln jej długu, żeby potem zaciągnąć swój dług, żeby coś dla Rabki zrobić. Ale ponieważ jest bardziej rozsądnych, to wziął tylko 24 mln. Dzisiaj sprytna Pani Ewa może mówić, że ona to samo dobro i nie ma z tym nic wspólnego. Nie, to tak nie działa. Jakby na to nie patrzeć, te 25 mln długu Gminy zaciągniętego do 2019 r., gdyby go wtedy nie było mógłby być teraz wykorzystany, np. na budowę mieszkań komunalnych. Ale kredyt był i obrażanie rozumu innych osób tego nie zmieni. Już dawno nie słyszałem i nie widziałem takiej obrazy logiki, matematyki i zasad księgowych. Wszystko w anturażu bezczelności, cynizmu i totalnego kiczu.

I ta osoba ma być prezesem szpitala! Bo skończyła podobno studia menedżerskie. Pewnie pokroju Collegium Humanum. Przypomnę Pani Ewie Przybyło i Robertowi Wójcikowi, że gdyby nie chamskie wyprowadzanie pieniędzy ze szpitala i wielka niegospodarność, za którą są współodpowiedzialni, można było wcześniej remontować szpital, a nie doprowadzić go do etapu zamknięcia przez nadzór budowlany. A już po uporządkowaniu spraw finansowych szpitala przez dwa lata szukaliśmy miejsc zastępczych na prowadzenie działalności leczniczej skutecznie blokowani przez układ towarzysko-rodzinny związany z Panią Ewą i Panem Robertem. Pomogli obcy - ŚCRU i Karabela. Znowu dla odświeżenia pamięci załączam skany kilku dokumentów. Dziwne umorzenie pożyczki gminy dla szpitala na przełomie roku miało właśnie na celu zafałszowanie rzeczywistej sytuacji finansowej szpitala, żeby wykazać zysk w zawrotnej wysokości ok. 700 zł. Tylko pechowo fałszowane też były rezerwy, więc tak naprawdę szpital miał stratę ok. 1,3 mln zł. Taki mały niuans.

Pani Ewo, może jakiś wykład na temat Pani wkładu w nowoczesną księgowość? Przerażające jest to, że osoba która przez 12 lat była burmistrzem może być tak niekompetentna. Bo tupetu jej nie brakuje. Przyjść na spotkanie i wydukać „Leszku Świdrze bo burmistrzu nie przejdzie mi przez gardło” jest podsumowaniem jej postawy i tej kampanii.
Może tutaj jest pies pogrzebany. Przez kilkanaście lat nikt mieszkańców nie nauczył na czym polega dyskusja społeczna, kompromis, ścieranie się poglądów, debaty w kampanii wyborczej. Królował zamordyzm, brak dostępu do informacji publicznej, tworzenie narracji sukcesu i fikcyjnej rzeczywistości. W konsekwencji mamy nikły udział postronnych mieszkańców w życiu miasta i kampanii wyborczej. Wszystko sprowadza się do facebookowych pseudo dyskusji, mniej lub bardziej mądrych, moderowanych przez stronniczych administratorów. Na jakiej podstawie można oceniać czyjejś dokonania nie interesując się sprawami miasta i stojąc biernie z boku? Gdyby nie przypadkowo spotkani ludzie na ulicach, którzy mówią, że to co robię ma sens już dawno powinienem dać sobie spokój z Rabką.

Napisanie kilku słów prawdy wywołuje jakieś nieprawdopodobne larum. A jest jeszcze gorzej. Napisanie kilku słów prawdy, o której nikt wcześniej nie wiedział powoduje, że ta prawda jest podważana chociaż są na to dokumenty. I to moim zdaniem obraża społeczeństwo rabczańskie. To wciskanie im ciemnoty i zmuszanie ich do zajęcia jednoznacznego stanowiska. Sprowadzenie ich do roli czyiś twardych zwolenników lub przeciwników mających iść w czeluści piekła za swoim liderami. Bez żadnej wiedzy, tylko na podstawie ich słów i rangi stanowiska.

Absolutnie jestem zszokowany. To, że ktoś jest burmistrzem albo radnym nie powoduje, że ma absolutną rację a przeciwnik jest oszołomem. Kto dzisiaj przeprosi Pana Rafała Hajdyłę, Pana Janusza Wójciaka, Panią Marię Majerczyk za ośmieszanie podnoszonych przez nich problemów, np. szpitala. Jak mieli udowodnić, że mają rację, jeżeli nie mieli dostępu do dokumentów. Dzisiaj mają i niech zrobią z tego użytek.

Jak zmienna jest postawa ludzi pokazuje historia rady miejskiej kończącej się kadencji. Radni, którzy pięć lat temu występowali przeciwko tamtej władzy i złego wpływu na tą władzę radcy prawnego Pawła Kukli dzisiaj startują z jego komitetu. Bo przecież KWW Aleksandry Koper to zbrojne ramię mecenasa Kukli. Wg opinii wielu rabczan ta rada była najgorszą radą w historii rabczańskiego samorządu. Nie wiem, bo nie znałem wcześniejszych rad. Faktem jest, że kilkoro niekompetentnych, ale głośnych radnych skutecznie nadało tej radzie łatkę warcholstwa. A szczytem tej niekompetencji jest zapomnienie, bo przecież nie ukrywanie, wpisania swoich dochodów przez radną Koper do oświadczenia majątkowego na koniec kadencji. Pisałem ostatnio, że Pani Koper zeznała w sądzie, że jej interpelację przeciwko szpitalowi pisał pełnomocnik firmy, która ze szpitalem walczyła. Zeznała również, że jest emerytką, więc chyba pobiera emeryturę, której nie wpisała do oświadczenia. Niby drobiazg, ale świadczy o rzetelności i wiarygodności. O jej nierealnych marzeniach, którymi dzieli się na tych dziwnych spotkaniach wyborczych nie będę pisał bo szkoda czasu. Jeżeli ktoś chce z nią bujać w obłokach – nie ma sprawy. Nie będę rozciągał, i tak dla niektórych, za długiego felietonu.

Na koniec. Nikt mi łaski nie zrobił, że mnie zatrudnił w szpitalu. Ja też nikomu łaski nie zrobiłem ratując szpital, bo biorę za to pieniądze. Nieadekwatne do włożonej pracy, ale to moja decyzja. Pisałem wielokrotnie, z uczciwymi ludźmi warto robić wiele rzeczy nawet za darmo. Z nieuczciwymi nie chcę mieć nic wspólnego. Ja wiem co mam zrobić po ogłoszeniu wyników wyborów.

Witold Latusek

(dla tych, którzy nie zauważają, do felietonów załączam skany dokumentów)
Reklama
Zobacz także
Zaproszenia
Zdjęcia
Ogłoszenia
Reklama