Burmistrz z absolutorium, ale wcześniej litania zarzutów ze strony opozycji

Opinia Komisji Rewizyjnej i Regionalnej Izby Obrachunkowej dotyczące polityki finansowej burmistrz Ewy Przybyło w 2015 roku były pozytywne, choć trzeba dodać, że RIO miało drobne zastrzeżenia m.in. takie, że szpital nie oddał miastu na czas pożyczonych pieniędzy. Poważnych zastrzeżeń nie było.

Gdy przyszło do dyskusji, litanię zarzutów odczytał radny Marek Ciepliński. Wytykał m.in. bezcelowe wydawanie pieniędzy na dokumentację przebudowy drogi uzdrowiskowej do Poręby Wielkiej, która nie zostanie wybudowana; utratę dotacji na ulicę Dietla; nie wykorzystanie pieniędzy na ochronę powietrza; brak umiejętności w sięganiu po pieniądze na ten cel; zaniedbania w kwestii pozyskiwania środków na kanalizację; wystąpienie z projektu LIFE; złe gospodarowanie pieniędzmi na drogi (wylanie asfaltu tylko na wąskich odcinkach ul. Zakopiańskiej bocznej, a nie na całej drodze), oszczędności w szkołach prowadzone kosztem uczniów i nauczycieli (m.in. brak gimnastyki korekcyjne dla uczniów w szkołach) oraz wyprowadzenie majątku gminnego, wartego około miliona złotych, którego część została następnie sprzedana przez Zakłady Komunalne za 350 tys. zł.

- Takie uwagi, jakie państwo wnosicie, powinny być wniesione na etapie pracy komisji rewizyjnej i wysłane do RIO, która je powinna ocenić - pouczała radnych opozycji przewodnicząca Maria Górnicka-Orzeł. - Ja panu nie mogę zabronić ich czytać, ale one nie mają wpływu. Nie zgłosiliście tych uwag na żadnej komisji, a było ich 5. To nie ten etap - dodała.

Ale burmistrz Przybyło odniosła się po kolei do każdego z zarzutów. - Nieprawdą jest, że dokumentacja drogi uzdrowiskowej została zmarnowana. Na podstawie tej właśnie dokumentacji wykonujemy przebudowę ul. Poniatowskiego. Za dokumentację zapłaciliśmy 80 tys. zł, podczas gdy ona normalnie by kosztowała przy tak dużym zadaniu ok. 400 tys., a my 360 tys. zł pozyskaliśmy na nią. Powinnam dostać za to gratulacje. Nie doszło więc do niegospodarności. Na podstawie tej dokumentacji będziemy też remontować na podstawie tej dokumentacji m.in. Al. Tysiąclecia - dodała.

Zdaniem burmistrz, utrata pieniędzy na ul. Dietla to wina nie jej, ale opozycji, bowiem to opozycja wykonała w tej sprawie "krecią robotę", która doprowadziła do sytuacji, że miasto nie mogło skorzystać z pieniędzy przyznanych przez wojewodę. Mieliście państwo w tej utracie bardzo istotny udział - przypomniała. - Ale gdybyście wnikliwie analizowali budżet, to wiedzielibyście, że cała dotacja została wydana na inne ulice w gminie.

Ewa Przybyło zapewniała, że miasto - gdy mogło - korzystało z programów na ochronę środowiska m.in. składając wniosek do programu KAWKA czy korzystając preferencyjnej pożyczki z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. - Te programy, które były dla nas dostępne, zostały wykorzystane - dodała. - Ale też środki na ochronę powietrza dopiero będą w 2016 i dalej i jesteśmy przygotowani do ich konsumpcji - zapewniła.

Jeśli chodzi o dotacje na kanalizację, burmistrz poinformowała, że Rabka-Zdrój, jako miasto, nie ma możliwości korzystania z programów na budowę sieci kanalizacyjnej, bo nie jest sołectwem, a głównie sołectwa mogą korzystać z dostępnych programów wsparcia. Sieć kanalizacyjna w Rabce-Zdroju będzie budowana, ale nie z dotacji, ale pożyczeń z WFOŚ.

Burmistrz zapewniła, że Rabka-Zdrój nie wystąpiła w programu ochrony powietrza LIFE i nadal w nim jest. - Jeździmy na wszystkie spotkania, za chwilę będziemy ogłaszać konkurs na eko-doradcę - wyjaśniała. - Ale można zasięgnąć informacji w Urzędzie Marszałkowskim, jeśli nie wierzycie.

Jeśli chodzi o zarzuty "wyprowadzenia majątku gminnego", burmistrz przypomniała, że to Rada Miejska zdecydowała o przekazaniu majątku Zakładom Komunalnym. - Ja tylko realizowałam uchwałę rady o wniesieniu aportu - wyjaśniała. - A mówienie, że ktoś wyprowadził majątek jest pomówieniem, gdyż aportem przekazaliśmy do Zakładów Komunalnych majątek, a były to dwa budynki i 3 lub 4 nieruchomości. ZK sprzedały jeden budynek zbędny dla zakładu i jedną działkę. Za 300 tys. zł została sprzedana 1/3. Więc zarzut, że ktoś wziął za milion a sprzedał za 300 tys. zł jest absolutnie daleko idącym nadużyciem - mówiła. Jej zdaniem, jeśli ktoś podejrzewa w tej sprawie przestępstwo, powinien zostać powiadomiony prokurator. Ostrzegła jednak, że jeśli ktoś informuje o przestępstwie organy ścigania, choć wie, że do niego nie doszło, również musi liczyć się z zarzutami. W dalszej dyskusji padały słowa o "domniemaniu popełnienia przestępstwa". - Przyszłość pokaże co z tym wnioskiem prokurator zrobi - stwierdziła burmistrz. - Oskarżyliście w gazecie radnych i burmistrza o działanie w celu przyjęcia korzyści majątkowej. To jawne pomówienie - protestowała przewodnicząca Maria Górnicka-Orzeł.

Na zarzut wylania 2-metrowego asfaltu na działce na ulicy Zakopiańskiej bocznej burmistrz odpowiedziała, że nie miała innego wyjścia, bo druga połowa drogi nie należy do miasta. - Popełniłabym przestępstwo, gdybym wylała asfalt na prywatnej nieruchomości nie posiadając prawa do dysponowania nią. Można mieć tylko pretensje do mieszkańców, że nie zgodzili się na wylanie asfaltu - mówiła.

Zarzuty dotyczące niegospodarności. burmistrz skomentowała stwierdzeniem, że to populistyczne zarzuty. - Na przyszłość proszę, by podawać konkrety - zaapelowała.

Za chybione uznała też zarzuty o złym gospodarowaniu pieniędzmi w oświacie i oszczędności kosztem uczniów i nauczycieli. - Wszystkie dzieci mają zajęcia przydzielone im przez poradnię psychologiczno-pedagogiczną. Jestem chyba jedynym burmistrzem w okolicy, który realizuje godziny karciane. Jedynym w okolicy, którzy konsekwentnie wymaga od nauczycieli zerówek by w wakacje pełnili dyżury. Wszystkie nasze szkoły mają zajęcia pozalekcyjne, we wszystkich działają świetlice do godz. 17. Nasi nauczyciele zarabiają powyżej średniej wymaganej. Wszyscy mają dodatki motywacyjne. Więc to chybiony zarzut - informowała.

Na zarzut dotyczący braku gimnastyki korekcyjnej burmistrz odpowiedziała radnemu Markowi Cieplińskiemu, że walczy o takie lekcje dla swoich dzieci. - Proszę zejść z mojej rodziny - protestował radny opozycji.

Ewa Przybyło miała też odpowiedź na oskarżenia o wydawanie publicznych pieniędzy na prawników, delegacje i koszty procesowe w procesach, jakie są jej wytaczane. - Gmina nie poniosła żadnych kar za nieudzielenie informacji publicznej. Kara została zapłacona z mojej polisy ubezpieczeniowej - zapewniła burmistrz.

Zarzutów było więcej. Radni opozycji zakończyli dyskusję stwierdzeniem, że gmina źle się rozwija pod skrzydłami Ewy Przybyło, a gospodarka finansowa jest źle prowadzona. - Ja uważam przeciwnie, że nasz gmina się bardzo dobrze rozwija, zresztą wszyscy to widzą: wczasowicze, którzy tu przyjeżdżają sami mówią, że bardzo dużo się zmienia, ale każdy oczywiście ma swoje zdanie - powiedziała przewodnicząca.

W odpowiedzi na zarzut, że władze miasta źle gospodarują mieniem gminy, burmistrz Przybyło zacytowała opinię składu orzekającego RIO: "Skład orzekający postanowił pozytywnie zaopiniować informację o stanie mienia gminy". I na tym zakończyła dyskusję.

W głosowaniu nad absolutorium większość radnych była za jej udzieleniem. Przeciw byli radni opozycji: Marek Ciepliński, Katarzyna Karkula i Janusz Wójciak. Pozostałych dwóch członków klubu Nasze miasto - Rafała Wójtowicza i Rafała Hajdyły - nie było na sesji.

(mr)